Dzis bedzie jedzonko, ale nie moje. Mam takiego sympatycznego sasiada, ktory bardzo lubi pichcic. A ze jest po rozwodzie, a corka 20-kilku letnia zadko bywa w domu, wiec czesto zalapujemy sie na Franka grila. Raz do roku Franek robi wielka uczte dla znajomych z kosciola i my jako sasiedzi tez sie zalapujemy. Franek, jako ze mama byla Wloszka, uwielbia wloskie jedzenie, wiec czasami takie gotuje. Na impreze zaprosil 50 osob, wiec galeczki robil od miesiaca i zamrazal. Zrobil ich 100 sztuk! Do galek oczywiscie byly makarony. Przewaznie robil spagetti, a tym razem byly rurki (Penne) z domowym sosem pomidorowym, ktory Franek gotowal w sobote od rana.
We piatek zrobil 5 wielkich Braciole (zwijane mieso wolowe nadziewane), ktore obsmazyl, a potem upiekl w piekarniuku w sobote:
Do tego byla salata i oczywiscie chleb czosnkowy:
Najlepszy "kompot" (to od Magi) to oczywiscie czerwone winko - kalifronijskie, tym razem:
Dziekujemy Franek!!!!
A gdzie moja sałata!!!! ja tu same mieso widzę :)
ReplyDeleteKroliczku, moj kochany, takie przysmaki a ja bede zdjecia dla salaty robic??? Oh! nastepnym razem, ale nie powiesz, galeczki kusza???
ReplyDeleteJezyk uciekl mi do dupy,od samego patrzenia slysze jak mi tylek rosnie,ale co tam niech rosnie:)))Jestem miesozerna wiec uczta jakby dla mnie;)))Salata tez nie pogardze ale jako dodatek:)
ReplyDeleteDo tego jeszcze dobry kumpot,zyc nie umierac:)
Maga, mowie Ci, facet umie gotowac....wszystko zrobil sam - no z wyjatkiem chleba, ale Mu to daruje...
Deleteto ja chyba na łąkę pokicam ;)
ReplyDeleteTy na lake to nie kicaj, bo tam dla ciebie to jedzenie tylo dookola. Ty ucz sie do Hiszpanskiego konkursu...w domu, przy kompie!
DeleteDobrze jest mieć takiego sąsiada... Gałeczki, jak gałeczki, ale ta wołowina...
ReplyDeleteAle te galeczki, Elzbieta...mieciutkie, soczyste z domowym sosem pomidorowym...ah, pycha byly!
Delete