No niby nic takiego - a jednak.
Poszlismy z Dave'm i sami te jezynay nazbierali kaleczac palce na kolczastych krzakach.
Potem Dave -tak na wszelki wypadek - namoczyl je w wodzie z sola, by pozbyc sie eventualnego mieska - ale nic nie wyplynelo (raptem jeden robaczek!).
Potem ja przeplukalam jezynki w czystej wodzie i skropilam cukrem i maka.
Spod na pie tym razem kupilam (tzn mialam kupiony) wiec zuzylam. Wyspalam jezynki i zrobilam kruszonke w masla, cukru i maki z dodatkiem startego kardamonu.
Posypalam jezynki kruszonka i zapieklam w piekarniku.
Podalam raz z bita smietana
a raz z "custard" czyli po naszemu budyniem waniliowym.
A sama sprobowalam tez po prostu polany smietana - i taki mi najlepiej smakowal...
Oj....jeżyny strasznie klują!!! Ale mają piękny kolor. A ciasto wygląda apetycznie :*
ReplyDeletekluja gorzej niz roze...ale jaka potem satysfakcja. Mowie Ci, ta kruszonka...wyszla super!
DeleteDziekuje!
A ja poproszę tylko ciasto - bez śmietanowo-budyniowych dodatków :)
ReplyDeleteProsze bardzo! ...i dziekuje za sprobowanie..:)))
Delete